I Prywatne Liceum Ogólnokształcące

Reportaż. Sobota.

24 października godzina 8:00. Dzwoni budzik próbujący mnie obudzić, a ja mam tylko jedno marzenie: jeszcze godzina , albo półtorej snu… ewentualnie cztery .

Godzina 8:10. W końcu udaje mi się wyłączyć budzik , znowu mogę spać.
Godzina 8:30 „Filip, wstawaj !”. Te słowa codziennie mnie dobijają , no ale po 10 minutach walki trzeba w końcu wstać. Mama mówi: „Nie można spać za długo” .
Mama mówi: „Trzeba chodzić wcześniej spać” .
Mama mówi: „ Jedz pięć posiłków dziennie o podobnych godzinach” .
Mama mówi dużo niefajnych rzeczy, ale tata mówi najgorszą: „ Słuchaj mamy”.
Automatycznie zmierzam do łazienki, w której bez celu będę stał pod prysznicem przez jakieś 10 do 15 minut, potem użyję mydła i szamponu … zajmie mi to góra 5 minut.
Ubieram się i idę do kuchni otworzyć lodówkę, jak zawsze pełną, a jednak pustą.
Przez kilkanaście sekund szukam w lodówce czegoś dla siebie. Dlaczego ? Z przyzwyczajenia .
Przy okazji pogadam z Mamą, która już wychodzi do pracy. Zawsze pytam, o której wróci. Zawsze jednak słyszę podobną odpowiedź: „ Wieczorem”. Jeszcze dorzuci „nie zapomnij zjeść śniadania”.
… Okej, teraz jeszcze tata wyjdzie z domu i jestem wolny- mogę robić, co chcę.
No ale tata śpi.
Przeważnie kiedy jem śniadanie on się budzi, w pośpiechu wychodzi do pracy zostawiając mi 20 zł na jedzenie.
Wraz z jego wyjściem nadchodzi upragniona „wolność”.
Godzina 9:15. Nagły napływ emocji, a po chwili spadek i pustka w głowie; dochodzi do ciebie, że nie ma nic do zrobienia. Nie ma pracy domowej . Nie ma rodzeństwa. Będzie nudno przez następne 10 godzin.
Na polu zaczęło padać … okej, jestem uwięziony, pomyślałem.
Godzina 9:17. Dzwoni telefon, odbieram i słyszę głos kolegi : "Nie możemy się zobaczyć, wyjeżdżam na cały weekend". Nie zostało mi nic innego jak powiedzieć:
"Ok". On na to – no to pa, a ja na to – no to pa.
Dotarło do mnie , że kolejny dzień spędzę na oglądaniu telewizji i graniu na konsoli.
Godzina 9:20. Włączam telewizor. Patrzę, a tam maraton jednego z moich ulubionych seriali. Stwierdzam ,że go obejrzę.
Przypominam sobie słowa mamy „ Nie zapomnij zjeść śniadania”, tylko że w mojej głowie brzmiały jak słowa wypowiadane w spowolnionym tempie niskim głosem potwora.
Ale ja nie jestem głodny, stawiam tylko wodę na herbatę.
Właśnie postawienie wody na herbatę to był koniec, ponieważ pochłonięty serialem zapominam o wodzie.
Godzina 10:15. Zauważam dym wydobywający się z czajnika. Gdy docieram do kuchenki jest już za późno, czajnik jest już przypalony. Nie wyrzucę go, może się domyje, ale pozostawiam to zajęcie komuś innemu i wkładam czajnik do zlewu.
Nie chcąc już ryzykować ponownym przypaleniem czegokolwiek nalewam sobie do szklanki
soku i wracam do oglądania serialu.

Godzina 13:30 Zgłodniałem. To chyba czas, aby coś zjeść .
Ale ja jestem zbyt leniwy, żeby coś ugotować. Poza tym usprawiedliwiam swoje lenistwo incydentem z czajnikiem… wmawiam sobie, że to w trosce o garnki i naczynia.
Siadam na kanapie i rozmyślam nad tym, jak coś zjeść i się nie namęczyć .
W „trosce” o naczynia zamawiam pizzę.
Czekając na pizzę oglądam dalej telewizję.
Godzina 14:40. Przychodzi dostawca i daje mi pudełko z pizzą.
Zjadam obiad i zastanawiam się, co zrobić dalej…
Pouczyć się ? Nie. Posprzątać pokój ? Nie… jest czysty … wystarczająco. A może poczytać książkę ? Nie. Posiedzieć w internecie ? Tak, to dobry pomysł.
17:30. Idę spać .
Około 17:50. zasypiam.
Godzina 18:15. Mama wraca do domu. Postanawia , że nie będzie mnie budzić.
Godzina 20:00. Tata wraca do domu. Nie budzi mnie.
Godzina 06:15. Budzę się… patrzę na zegarek i myślę , że teraz zacznie się prawdziwy koszmar!

Filip Budziaszek, kl. IIIg